Dlaczego nie idziesz na skróty?
Twoja rzeczywistość nie zmienia mojej
Dobra książka, bez względu na jej kategorię, jest dla mnie tak ważna jak dla Ciebie. Staram się wybrać najbardziej wartościowe publikacje, albo je przeczytać, (a dużo już przeczytałam) albo zebrać obiektywne opinie innych, by móc odróżnić przysłowiowe ziarna od plew. Wcześniej, czy później zawsze w końcu przeczytam. ZAPRASZAM...
Wszystkie publikacje Marka Zabiciela, z kilku źródeł.
„Jak wygrać w biznesie?”„Program rozwoju firmy” „I ty możesz mieć wszystko” „Jak wygrać i zadziwić świat” „Podróż do sukcesu”.Obserwując zachowania innych zadałam sobie kiedyś pytanie: Jaką ja gram rolę? - Jak to zmienić?
Wciąż jednak grałam, zawsze inną rolę. Zależnie od tego, na jakiej scenie i z jakimi aktorami.
Tymczasem choć scen jest wiele, jest tylko jeden teatr - Życie. I nie muszę być zawsze inna, zależnie od tego na jakiej scenie życia gram.
Zaczęłam świadomie odgrywać swoją rolę i teraz już na każdej scenie - byłam Ja. To było fascynujące. Ktoś kiedyś powiedział: „Żeby być sobą, trzeba być kimś” - Ja myślę, że: „Trzeba kimś, żeby być sobą”. Trzeba być świadomym siebie, akceptować siebie taką jaką jestem i nie bać się tego, jak postrzegają mnie inni.
Zaczęłam pytać siebie: „Kim jestem?” Trwało to długo. Tak długo, że zaczynałam zapominać o swoim pytaniu, jakby pogodzona z tym, że prawdy o sobie nie odkryję. Aż któregoś dnia odkryłam, że coś się zmieniło. Że jestem osobą odgrywającą swoją rolę - Już swoją, lecz jeszcze nie według własnego scenariusza. Jeszcze tak tego nie nazwałam, gdy pojawiła się książka „Życie to jest teatr” - Odpowiedź na nurtujące mnie pytania. To normalne zjawisko. Zrozumiałam to już dawno - „Kiedy uczeń jest gotów, nadchodzi nauczyciel”. - W różnej formie. Nie ma znaczenia, czy jest to żywy człowiek, szkolenie, film, książka, czy choćby nawet sen - Przychodzi, gdy jesteśmy w stanie go dostrzec i przyjąć. Tak ja przyjęłam, aby zrozumieć i nauczyć się jak stać się reżyserem swojego życia.
Dlaczego ta droga jest taka trudna?
Gdzie popełniam błąd? Dlaczego jeszcze nie mam fortuny, bogactwa, wspaniałej rodziny?
Podążasz za marzeniami, szukasz sensu życia. Rozwój osobisty jest dla Ciebie bardzo ważny. Jesteś skoncentrowany/a na rozwoju osobistym, szczególnie na udoskonalaniu swojego wnętrza.
Znajdziesz pomoc na serwisach ezoterycznych, medytacyjnych, new age`owych, w księgarniach ezoterycznych, psychologicznych i wszystkich tych miejscach, gdzie można dowiedzieć się czegoś konkretnego o rozwoju duchowym.
Wracałam do siebie dzięki publikacjom, o których piszę na stronce: praktyczna motywacja. Czytałam wiele, z pasją chodziłam po księgarniach i szukałam publikacji wówczas trudnych jeszcze do zdobycia. Zawsze pamiętałam słowa Lousie Hay, która mówiła, że Ona nie jestem źródłem, jest tylko drogą do źródeł - dla mnie była. Lecz najwięcej zawdzięczam właśnie jej i publikacjom M.R. Kopmeyer'a. - szczególnie POLECAM. Potem były nowości internetowe.
Ostatnio odkryłam nowość: Pierwszy audiobook „Sekret Rafaela” w dodatku POWIEŚĆ do słuchania, do którego dodana jest GRATIS wersja ebooka. To mi się podoba, bo wolę czytać. Słucham tylko w drodze.
„Autor audiobooka porównywany jest do polskiego Paulo Coehlo. Jeśli znasz tego autora to na pewno wiesz, że jego książki są niezwykle wciągające i niosą za sobą wyjątkowe przesłanie. Pomagają pokonać trudności życiowe, przezwyciężyć własne słabości, aby w końcu życie stało się takim, jakie jest dla danego człowieka najlepsze”. - Tej fascynacji Paulem Coehlo nie bardzo rozumiem, bo mnie on nie fascynuje, a zafascynował mnie właśnie Marek Zabiciel i w żadnym wypadku nie widzę podobieństwa. Może dlatego, że przeczytałam tylko jedną książkę Coehlo? Niemożliwe. Bo po jednej książce już nie chciałam wydawać pieniędzy na inne, natomiast po przeczytaniu jednej pozycji Marka Zabiciela z przyjemnością wydaję pieniądze na kolejne. Myślę, że Coehlo jest tak przereklamowany jak film "Pasja" - ja się nie poddaję reklamom, więc "Pasję" zobaczyłam dopiero w telewizji, a książkę Coehlo, kupiłam z ciekawości korzystając z promocji.
M.Z. - Pobierz darmowy fragment do odsłuchania »
„Niezwykłe doświadczenie”
Badanie polegało na wywołaniu u jednej z osób (nazwijmy ją osobą A) odpowiedniego stanu emocjonalnego, np. szepcząc jej na ucho coś obraźliwego. W chwili gdy u osoby A wywołano dany stan emocjonalny, przyrządy pomiarowe zarejestrowały duże skupisko neuronów w jednej z części mózgu. Jakież było zdziwienie naukowców, gdy zaobserwowali u drugiego badanego dokładnie taki sam układ skupiska aktywnych neuronów, buzujących z tą samą intensywnością!
Naukowcy doszli do wniosku, że wyniki są tak zbliżone ze względu na to, iż badane osoby widzą się wzajemnie. Odgrodzono je więc cienką dyktą i powtórzono badanie. Znów u osoby A wywołano dany stan emocjonalny. Natychmiast przyrządy pomiarowe obydwu osób zarejestrowały tę samą aktywność neuronów, w tym samym miejscu.
Powtórzono badanie raz jeszcze. Tym razem osoby odgrodzono od siebie tytanową ścianą, więc nie mogły się ani widzieć, ani słyszeć. I tym razem, dokładnie w tej samej sekundzie, przyrządy pomiarowe obydwu badanych zarejestrowały tę samą aktywność neuronów, dokładnie w tym samym miejscu…
Wraz z odkryciem neuronów lustrzanych słowo „empatia” nabrało nowego znaczenia. Kiedyś niektórzy ludzie byli empatyczni, a drudzy nie. Dziś już wiemy, że odpowiadają za to neurony lustrzane.
Według Wikipedii: empatia (gr. empátheia „cierpienie”) — w psychologii zdolność odczuwania stanów psychicznych innych istot (empatia emocjonalna), umiejętność przyjęcia ich sposobu myślenia, spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywistość (empatia poznawcza).
„Znaczenie komunikacji”
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że słowa, jakie wypowiadamy, są najmniej istotne w całym procesie komunikacji międzyludzkiej.
Oto jak prezentuje się nasza komunikacja:
Odpowiedni stan emocjonalny
Oczywiście wypróbuj, czy to rzeczywiście tak działa. Jak to przetestować? Oto przykład: powiedz znajomemu bardzo zrelaksowanym i spokojnym głosem: „Wiesz, mam depresję”. Powiedz do swojego partnera/ partnerki bardzo seksownym i uwodzicielskim głosem: „Nie cierpię cię”. Powiedz drugiej osobie, jednocześnie kręcąc głową: „Możesz mi zaufać”.
Oczywiście możesz mieć w tej chwili wątpliwości, czy słowa, jakie wypowiadamy, to rzeczywiście tylko 7% naszej komunikacji… Nie ma to jednak żadnego znaczenia. Przesłaniem tego rozdziału jest to, że mniej ważne jest to, co mówisz, a bardziej to, j a k - m ó w i s z .
„Kalibracja”
Zazwyczaj nie musisz ludzi pytać, by wiedzieć, jakie mają zdanie na dany temat. Spotykając się z ludźmi z mojej branży, prezentując im moją firmę marketingu sieciowego i mój produkt, zawsze bacznie obserwuję rozmówcę. Często ludzie ci są bardzo sceptycznie nastawieni, gdyż branża marketingu sieciowego dalej cieszy się złą sławą w Polsce (po aferach piramid finansowych). Proponuję im produkt czy też współpracę dopiero wtedy, gdy widzę po ich „mowie ciała” i intonacji, że są zainteresowani.
To samo dotyczy wszystkich aspektów życia. Proponowanie drugiej osobie randki, jeśli po jej minie widać, że nie jest kimś zainteresowana, jest po prostu głupie. Od dziś zacznij zwracać baczną uwagę na niewerbalną komunikację: gesty i mimikę twarzy Twojego rozmówcy. W nomenklaturze programowania neurolingwistycznego mówimy o - k a l i b r a c j i .
„Potęga nieświadomego umysłu”
Umysł ludzki składa się z dwóch części: części świadomej i części nieświadomej. Świadomie dociera do nas bardzo niewiele informacji w porównaniu do tego, co absorbuje część nieświadoma. Nasz umysł potrafi część informacji, jakie do nas docierają, po prostu wyłączyć.
Warto w tej chwili wspomnieć o procesie habituacji. Jeśli znasz osobę mieszkającą przy dworcu, spytaj, czy przeszkadza jej hałas przejeżdżających pociągów.
Gdy założysz świeżo wykrochmaloną koszulę, na początku czujesz ją bardzo dokładnie. Jednak po dłuższej chwili „przyzwyczajasz się” do niewygody i umysł usuwa tę informację z Twojej świadomości.
Ze wszystkich stron jesteśmy bombardowani tysiącami informacji, milionami bodźców. Umysł stosuje więc 3 ważne procesy w celu ułatwienia sobie życia:
Zniekształcenia
Przykładowo przez pierwsze 3 tygodnie noworodek widzi wszystko do góry nogami. Nasz system soczewek w oku jest tak skonstruowany. To nasz mózg w potylicy obraca obraz. Często zdarza się, że nasz umysł błędnie interpretuje rzeczywistość.
Usunięcia
Nie czujesz w tej chwili na sobie swojego ubrania. O, być może już czujesz, gdyż zwróciłem na to Twoją uwagę! Czytając książkę czy oglądając telewizję, ze świadomości usunięte zostają inne rozpraszające bodźce. Dzięki temu możemy skupić swoją uwagę na książce. Często łapiemy się też na tym, że ktoś coś do nas powiedział, a my świadomie tego nie usłyszeliśmy.
Generalizacja
Jeśli jakaś czynność powtórzy się kilka razy, nasz umysł zakłada, że tak będzie zawsze. Jeśli kilka razy Jaś poszedł do klienta, a ten odrzucił jego ofertę, jego umysł generalizuje: „Nie umiem sprzedawać”.
Jeśli kilka razy mężczyźnie przypalił się obiad, jego umysł generalizuje: „Nie umiem gotować!”. I tak właśnie mężczyźni wymigują się od tego obowiązku. Ile razy słyszałeś w swoim życiu: „Facet to świnia”, „Blondynki są głupie”? Wszystkie te rzeczy biorą się właśnie z generalizacji ludzkiego umysłu.
Jeśli dobrze nie zrozumiałeś tych trzech pojęć, cofnij się i przeczytaj ten rozdział jeszcze raz. To naprawdę bardzo ważne!
Co wyłapuje nieświadomy umysł Twojego rozmówcy?
Potęgę umysłu nieświadomego świetnie reprezentuje proces szybkiego czytania. Jeśli interesuje Cię to zagadnienie, to na pewno wiesz, że: „Największym sekretem czytania fotograficznego jest to, że ty posiadasz już tę umiejętność”2. Każdy z nas po jednym krótkim spojrzeniu na stronę w książce ma już w umyśle nieświadomym zapisaną całą jej treść! Problem polega jedynie na nauczeniu się, przywołania tych informacji do umysłu świadomego.
Zapewne słyszałeś o ludziach potrąconych w wypadku przez samochód, którego marki nawet nie pamiętają, a co dopiero mówić o rejestracji. Osoby takie poddane hipnozie (bezpośrednia komunikacja z podświadomością) bez problemu odczytają tablice rejestracyjną tego samochodu. Nasza podświadomość bowiem wyłapuje mnóstwo informacji z otoczenia, z których na świadomym poziomie umysłu nie zdajemy sobie sprawy. Informacje te są usuwane z naszej świadomości.
Ważne jest, byś zrozumiał, iż każdy gest, każda zmiana intonacji, jest natychmiast wychwytywana na nieświadomym poziomie umysłu Twojego rozmówcy. Nawet jeśli do poziomu świadomego informacja ta nie dotarła.
Uaktywnienie neuronów lustrzanych
Czy widziałeś kiedyś tańczącą parę? Tak naprawdę nigdy nie wiesz, która z osób prowadzi. Ich ruchy są doskonale zgrane i dopasowane… Kiedy partner odchyla lekko głowę w bok, partnerka co do ułamka sekundy postępuje dokładnie tak samo, podążając za partnerem. Jest to przykład doskonałego dopasowania niewerbalnego.
Wiedząc już, że najbardziej lubimy osoby, które są do nas podobne, jeśli chcemy skutecznie wywierać na nie wpływ, powinniśmy… jak najbardziej upodobnić się do swojego rozmówcy! Robiąc to, wytwarzamy tzw. most komunikacyjny. To swoiste połączenie energetyczne uaktywnia pracę neuronów lustrzanych. Sprawi ono, że zaczniesz odczuwać dokładnie to samo, co Twój rozmówca. Dlatego też napisałem, że słowo „empatia” zyskało nowe znaczenie.
Neurony lustrzane nakazują n i e ś w i a d o m i e kopiować zachowania, wartości, stan emocjonalny „lidera”. Przykładowo dzieci zawsze chcą się upodabniać do swoich rodziców (ćwiczyć jak tata, malować się jak mama). Proces dopasowania, a następnie prowadzenia rozmówcy, będziemy nazywać rapportem.
Struktura rapportu
Rapport składa się z 2 podstawowych części:1. Pacingu, znanego także jako dobry kontakt.
Pacing to nic innego jak nawiązanie dobrego kontaktu z drugą osobą. Jego celem jest jak największe dopasowanie się do drugiej osoby, a co za tym idzie, uaktywnienie neuronów lustrzanych.
2. Leadingu, czyli prowadzenia.
Leading to prowadzenie rozmówcy tak, by w niezauważalny sposób wpływać na niego, sprawiając, by realizował Twoje cele perswazyjne.
Odwzorowanie, czyli pacing
Czy kojarzysz takie powiedzenie: kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać tak jak one? Powiedzenie to bardzo dobrze odwzorowuje ideę pacingu.
Co daje pacing?
Pacing, czyli odwzorowanie, będziesz wykonywać na kilku płaszczyznach. Oto one:
Przyjrzyjmy się teraz bliżej każdej z części pacingu.
Odwzorowanie ubioru
Zacznijmy od przykładu. Zapewne znasz powiedzenie: jak cię widzą, tak cię piszą. Spotykając drugą osobę, natychmiast wyrabiamy sobie na jej temat jakąś opinię. Oczywiście, zajmuje się tym nasz nieświadomy umysł. Zjawisko to związane jest też z generalizacją.
Przykład. Spotykasz mężczyznę, który ubrany jest w biały garnitur, ma na głowie bardzo elegancki kapelusz, na ręku błyszczy złoty zegarek… Mówi on do Ciebie: „Za chwilę podjadę tutaj samochodem”. Jakiego samochodu się spodziewasz? Malucha? Czy też może jakiejś limuzyny? Albo niech młody człowiek z pióropuszem na głowie i z kolczykami na twarzy powie Ci, że przyprowadzi samochód. Czy podjedzie on limuzyną? Czy może maluchem?
Oczywiście Twój umysł tworzy opinie na temat ludzi na podstawie ich wyglądu i ubioru. Na podstawie Twoich przeszłych doświadczeń i wartości socjalnych, Twój umysł tworzy często fałszywe przekonanie.
Nie jest przecież powiedziane, że chłopak ten nie jest ekstrawaganckim milionerem… Twój klient oczywiście będzie robić to samo. Zapamiętaj więc: pierwsze wrażenie, jakie robisz na swoim kliencie, jest bardzo ważne! Ludzie z a w s z e , świadomie czy też nie, będą Cię oceniać. Zastanów się, ile razy zdarzyło Ci się błędnie ocenić drugą osobę? Oczywiście każdemu człowiekowi choć raz w życiu się to przytrafiło.
Wyobraź sobie, iż przychodzisz na bardzo ważne spotkanie biznesowe. Umówiony byłeś m.in. z prezesami największych polskich banków. Oczywiście, przychodzisz odpowiednio ubrany (garnitur, żakiet).
Zasiadasz z prezesami do stołu, aż tu nagle wpada spóźniony gość, na którego wszyscy czekają. Tylko że przychodzi… w dresie. Czy myślisz, że jego ubiór wpłynie na to, w jaki sposób postrzega go grupa? Oczywiście, jeśli nie wierzysz na słowo, możesz to przetestować…
Jak ubiera się współczesna młodzież? Może masz dziecko w wieku szkolnym? Czy nie ubiera się ono dokładnie tak jak jego koledzy i koleżanki? Szczególnie fascynują mnie młodzi ludzie, którzy chodzą w glanach o każdej porze roku. Czy –20 czy też +30 stopni, oni twardo trzymają się swoich ukochanych butów. Dzieci, tak jak i dorośli, chcą się upodobnić do grupy, do której należą, czy też chcą należeć. Robimy to często zupełnie nieświadomie!
Jeśli chcesz z kimś nawiązać dobry kontakt, odzwierciedlaj jego sposób ubierania się. Przykładowo, na poważne spotkanie biznesowe mężczyzna założy garnitur, a kobietka garsonkę. Na mecz piłkarski założą koszulkę z logo swojej drużyny. Na koncert metalowy założą glany, ciemne spodnie i koszulki… Wszystko po to, by jak najbardziej upodobnić się do danej grupy. Po to, by Twój rozmówca (rozmówcy) odebrał komunikat: „Jestem jednym z was”.
Fragment publikacji » Ty tu rządzisz!
— A więc w porządku. Zanim pójdę dalej, pozwólcie mi przypomnieć, że nie powinniście wierzyć ani jednemu słowu z tego, co mówię w czasie tego weekendu. Macie jedynie słuchać. Ponieważ powodem tego, że wasze życia nie funkcjonują, jest to, że tkwicie bezmyślnie w waszych systemach przekonań, zamiast spontanicznie egzystować w świecie, jakiego doświadczacie.
Trener wstaje znowu i przechodzi na prawą stronę estrady.
— Nie patrzycie na rzeczywistość, żeby potem konstruować konkluzje. Nie, tak robiliście dziesiątki lat temu. Wy, dupy wołowe, idziecie przez życie ze swymi wnioskami jak roboty, i z konkluzji powstałych dziesiątki lat temu konstruujecie rzeczywistość! Nic dziwnego, że utraciliście wszystko, co sprawia, że naprawdę się żyje. Nic dziwnego, że wasze życia nie funkcjonują.
Patrzcie — jeśli wpuścimy szczura do labiryntu o czterech tunelach i zawsze będziemy kłaść ser w czwartym, po pewnym czasie zwierzę nauczy się zawsze iść właśnie tam, aby zdobyć ser. Człowiek też się tego nauczy. Chcesz zjeść ser? Dreptu, dreptu, dreptu do czwartego tunelu i tam jest. Następnego dnia też chcesz zjeść? Dreptu, dreptu, dreptu do czwartego tunelu!
A po jakimś czasie Wielki Bóg w białym kitlu przenosi ten ser do innego tunelu. Dreptu, dreptu, dreptu, idzie szczur do czwartego tunelu. Nie ma sera. Szczur wychodzi. Znowu idzie czwartym tunelem. Nie ma sera. Wychodzi. I znowu idzie i ponownie nie ma tam sera. Wychodzi. W końcu szczur skończy iść czwartym tunelem i zacznie szukać gdzie indziej.
I teraz różnica między szczurami i ludźmi jest prosta: LUDZIE BĘDĄ IŚĆ TYM CZWARTYM TUNELEM ZAWSZE! ZAWSZE! LUDZIE ZACZNĄ WIERZYĆ W CZWARTY TUNEL! Szczury nie wierzą w nic, są zainteresowane serem. Jednak człowiek wytwarza sobie WIARĘ w czwarty tunel i zrobi tak, że PÓJŚCIE CZWARTYM TUNELEM BĘDZIE SŁUSZNE, CZY TAM JEST SER, CZY NIE. Człowiek raczej woli mieć słuszność, niż dostać swój ser.
A wy tutaj jesteście, niestety, ludźmi, nie zaś szczurami, i dlatego wszyscy z was MAJĄ SŁUSZNOŚĆ. To dlatego już od długiego czasu nie dostawaliście żadnego sera i wasze życia nie funkcjonują. Macie zbyt wiele wiary w zbyt wiele czwartych tunelów.
Cóż, to bardzo pięknie. Dlatego tutaj jesteście. Aby rozwalić całe wasze pozbawiające was życia, pozbawiające was sera przekonania; abyście zaczęli rozpoznawać, czego naprawdę chcecie. My pomożemy wam wywalić całe systemy przekonań, całkowicie je zdemolować, abyście mogli się złożyć do kupy w sposób, który umożliwia życiu funkcjonowanie.
Nie myślcie jednak, że to będzie łatwe. Byliście pilnymi dupami wołowymi przez dziesięciolecia i wiecie, że MACIE RACJĘ. Całe wasze życie na tym się opiera. I to, że jesteście nieszczęśliwi, że wasze życie nie funkcjonuje, że nie dostaliście dużo sera, od kiedy byliście w czwartej klasie podstawówki — to nie robi żadnej różnicy. Wy MACIE RACJĘ. Wasze cholerne systemy przekonań są najlepsze z tych, jakie można kupić za pieniądze, czy jakie może stworzyć umysł. One są słusznymi systemami przekonań, i to, że wasze życie jest całe spaprane, to tylko nieszczęśliwy i niemający z tym związku przypadek.
BREDNIE! Wasze prawidłowe, inteligentne, rozsądne systemy przekonań są bezpośrednio związane z tym, że nie dostajecie żadnego sera. Wolicie mieć rację, niż być szczęśliwi, i wędrowaliście czwartymi tunelami przez całe lata, aby to udowodnić.
Wy wiecie, że spędzaliście cały swój czas w pustych tunelach, ponieważ od czasu do czasu — różne przypadki się zdarzają — dostaniecie jakiś kawałek: wolność, radość, poczucie pełni życia — tak różne od tego, co macie na co dzień, że zastanawiacie się, czy ktoś nie dodał wam jakiegoś kwasu do porannego soku pomarańczowego. „Wow! — mówicie wtedy sobie. — To jest wspaniałe, będę się tego trzymał.” Wyciągacie dłoń, żeby to mocno uchwycić, a tu BĘC! i to znika. Im mocniej próbujecie zdobyć to ponownie, tym gorzej się czujecie.
WY DUPY WOŁOWE, wy NIGDY nie zdobędziecie tego, próbując uzyskać to tam, gdzie właśnie było. Wielki Bóg Życia w białym fartuchu zawsze przemieszcza ser. Nigdy nie będziecie szczęśliwi, próbując takimi być, ponieważ wasze starania są w całości kierowane przez wasze przekonania o tym, gdzie ser powinien się znajdować. Kiedy tylko macie jakąś ideę na temat tego, co chcecie, i gdzie to dokładnie jest, niszczycie swą szansę na bycie szczęśliwymi i naprawdę żywymi, ponieważ idea czy przekonanie niszczy przeżycie, a wy nigdy nie będziecie naprawdę żywi, o ile nie będziecie żyć w świecie przeżyć…
— Tak, ty tam, Betty. Wstań.
Betty, atrakcyjna młoda kobieta o rudych włosach i w jasnopomarańczowych spodniach, wstaje i z wyraźnym akcentem z Bronksu mówi do mikrofonu:
— Nie rozumiem, dlaczego idea tego, czego chcę, ma uczynić tak trudnym zdobycie tego czegoś przeze mnie.
— Nie ma obawy, zrozumiesz to. Masz ideę tego, czego chcesz?
— Z pewnością.
— Co to jest?
— Chciałabym mieć własny dom na wsi dla mnie i moich dzieci.
— W porządku.
— Ale ty mówisz, że ta idea powstrzyma mnie przed zdobyciem tego.
— Idea powstrzyma cię przed doświadczeniem tego. Możesz zdobyć dom na wsi, ale jak długo będziesz się trzymała idei tego, jaki dom będzie dla ciebie właściwy, oraz tego, jakiego rodzaju przeżyć on ci dostarczy, nigdy nie doświadczysz tego prawdziwego domu, w którym jesteś, i dlatego nigdy nie będziesz w nim szczęśliwa. Będziesz spędzać czas, próbując żyć w domu, w który wierzysz, i nigdy nie uda ci się cieszyć realnym błotem na realnym dywanie w realnym domu.
— Ale ja nie widzę, żeby moje pragnienie domu miało cokolwiek wspólnego z szukaniem sera w czwartym tunelu.
—Cóż, Betty — mówi trener, przechodząc przez estradę, by stanąć bliżej niej. — To nie jest rzecz łatwa do zauważenia, ponieważ ty sama utknęłaś we własnym czwartym tunelu bardzo dawno temu. Dlaczego myślisz, że cały ten ser jest umieszczony w domu na wsi? To rzecz, której teraz nie możemy prześledzić. Jest wielu ludzi mieszkających poza miastem i uważających, że gdyby żyli właśnie w mieście, byłoby im lepiej. Potem, kiedy będziemy przeprowadzać coś, co my nazywamy „procesem prawdy”, może zechcesz, jako własne zadanie, podjąć kwestię tego napięcia i braku satysfakcji, które odczuwasz, mieszkając tam, gdzie teraz. I może uda ci się ponownie przeżyć to, co takiego jest dla ciebie w domach.
— Czemu nie mogę uważać, że mieszkanie na wsi będzie dla mnie i dla moich dzieci korzystniejsze niż mieszkanie w cholernym Bronksie?
— Może kiedyś doświadczysz, że życie na wsi jest lepsze, ale dopóki nie nauczysz się radzić sobie tam, gdzie teraz mieszkasz, nigdy nie poradzisz sobie na prowincji. Każde przekonanie, które masz na temat czegoś, to coś zabija. Masz wizję domu, jakiego pragniesz — BUM! Nie ma domu. Wierzysz w Boga — BUM, nie ma Boga!
PRZEŻYCIE, wy dupy wołowe! — krzyczy trener do uczestników, odsuwając się od Betty. — W tak wielkim stopniu tkwicie w swych zakichanych umysłach, że prawdopodobnie nigdy, przez całe wasze życie, nie mieszkaliście w domu. Dziękuję ci, Betty. [Oklaski]
W porządku. Ty tam, Jerry. Wstań.
Jerry to duży, krótko ostrzyżony mężczyzna. Musi ważyć niemal dwieście czterdzieści funtów4 i wygląda jak kierowca ciężarówki poza tym, że mówi całkiem płynnie i z precyzją.
— To, co właśnie mówiłeś, to najbardziej niewiarygodny nonsens — mówi z naciskiem.
— O który chodzi? — pyta przyjaźnie trener.
— Że przekonania na temat Boga Go zabijają.
— Trafia go za każdym razem!
— Trzeba wierzyć w Boga, aby Go w końcu doświadczyć.
— NIE można wierzyć w Boga, jeśli chce się Go kiedykolwiek doświadczyć.
— Ale to kompletny nonsens — mówi namiętnie Jerry, trzymając mikrofon zbyt daleko od ust, ale i tak słyszalny, ponieważ jego głos jest naprawdę donośny. — Wszyscy najbardziej religijni ludzie w historii mieli wielką wiarę w Boga.
— BREDNIE, Jerry. Oni doświadczali Boga — trener krzyczy i przemieszcza się na skraj sceny, bliżej Jerry’ego. — Czy masz wiarę w istnienie ludzkich istot?
— To głupie pytanie.
— MASZ CHOLERNĄ RACJĘ, ŻE TO GŁUPIE PYTANIE! Doświadczasz ludzi bezpośrednio, znasz ich, przekonania czy wiara są całkowicie zbędne.
— Ale ja potrafię wierzyć w Boga i także Go doświadczać! — wykrzykuje Jerry.
— Jeśli doświadczasz Boga, naprawdę doświadczasz Boga, prawdopodobnie zauważysz, że nie potrafisz podać jednego sensownego poglądu na temat tego, czego doświadczyłeś.
— Święty Tomasz z Akwinu napisał siedemdziesiąt trzy tomy o Bogu!
— Cóż, możemy być pewni, że nie miał w takim razie wiele czasu, by Go doświadczać. Słuchaj, Jerry — nie serwuj mi swoich cholernych systemów przekonań. One nie działają. Jeśli się chcesz ze mną podzielić swym prawdziwym przeżyciem Boga, to by mnie zainteresowało, ale idee na temat Boga są śmiertelne. Znajdują się tak wysoko na skali nieprzeżywania, że są mniej rzeczywiste niż zjawy.
— Jestem przekonany, że Bóg istnieje — mówi Jerry głośno. — To przekonanie nie sprawia, że Bóg przestaje istnieć.
— Dla ciebie, jak długo żyjesz w swoim przekonaniu, sprawia, Jerry, sprawia. Słuchaj — mówi Don, przechodząc przejściem między krzesłami, aby stanąć obok Jerry’ego. — Pozwól, że ci opowiem pewną historię. Jeden mój przyjaciel studiował i medytował z pewnym hinduskim joginem, który był na bardzo wysokim poziomie wtajemniczenia, i pewnego dnia, po tym jak pościł przez około dwanaście godzin i medytował przez sześć, poczuł nagle przypływ najbardziej niewiarygodnego i wszystko obejmującego światła, o jakim kiedykolwiek, choćby ogólnikowo, słyszał. To uczucie całkiem go opanowało. Chodzi o to, że ten facet odlatywał na każdym narkotyku znanym Bogu i Timothy’emu Leary’emu5, i nigdy nie doświadczył czegokolwiek w rodzaju owej wszechobejmującej powodzi światła i radości, której doznał owego popołudnia.
— No więc — mówi trener, wracając na estradę i zwracając się teraz do całej publiczności — ten facet oczywiście prawi o tym przeżyciu swemu najlepszemu przyjacielowi, a ten jogin akurat wtedy był w Europie. „Widziałeś Boga! — woła z entuzjazmem ten przyjaciel. — A gdy będziesz pościł nieco dłużej i więcej medytował, ujrzysz Go znowu.”
Więc mój przyjaciel, który mógł mieć autentyczne przeżycie czegoś, co moglibyśmy chcieć nazywać Bogiem, tworzy sobie teraz konkretne idee na Jego temat: On jest jasny, On jest lśniący, On jest wszechogarniający, przychodzi po medytacji i poście. No i wprowadza wszystkie te swoje przekonania w życie. I wiesz, co się dzieje? — trener milknie, wolno lustrując wzrokiem uczestników, potem ponownie zatrzymuje spojrzenie na Jerrym. — Nie zgadłbyś, Jerry. Bóg przestał istnieć. Mój przyjaciel medytował i pościł z przerwami przez dwa lata od tamtego doświadczenia, ale nie doznał następnych objawień. Oczywiście miał idee na temat Boga, ale spytaj go, czy nie zamieniłby ich na jedną, jedyną minutę tego przeżycia, które raz miał, a odpowie ci, że oczywiście by zamienił.
Jerry milczy przez jakieś pół minuty.
— Co ten jogin powiedział twojemu przyjacielowi na ten temat? — zapytał w końcu.
— Jogin rzekł po prostu: „Dobrze, widziałeś Boga. Nie próbuj Go znowu szukać”. Pamiętaj Jerry, Bóg się pojawia. Jeśli spróbujemy go przyczepić do światła albo szczytów gór, albo facetów przybitych do krzyży, albo chudych ciemnoskórych kolesiów w przepaskach na biodrach, siedzących w pozycji lotosu, jesteśmy po prostu dupy wołowe. Jeszcze dzisiaj trochę później bardzo dokładnie wyjaśnię, że te rzeczy, których naprawdę jesteśmy pewni, które naprawdę wiemy, znajdują się całkowicie poza systemami przekonań. Jedynymi, w które ludzie wierzą, są te rzeczy, których nie wiedzą. Zwidy, latające talerze, reinkarnacja, doskonałe społeczeństwo, wierni mężowie…
— Ale musimy przecież mieć przekonania — mówi pół godziny później Jack.
— Kto tak mówi? — pyta trener.
— Na przykład ja.
— Cóż, to jest jedno z twoich przekonań, Jack. I to jest jeden z powodów, dlaczego jesteś cały pokręcony.
Ale twoim przekonaniem jest, że przekonania są złe.
— Kto tak mówi?
— Ja.
— Cóż, to jest jedynie kolejne twoje przekonanie, Jack. I kolejny powód, dla którego twoje życie…
— Czyli nie uważasz, że wszystkie przekonania są złe?
— NIE, dupo wołowa.
— Czy wierzysz, że większość przekonań jest zła?
— Nie.
— W co wierzysz?
— W NIC! To właśnie mówiłem ci przez ostatnią godzinę.
— Ale albo wierzysz, że coś jest prawdą, albo wierzysz, że jest fałszem.
— Ty możesz wierzyć, ja nie.
— Musisz wierzyć.
— Nie wierzę w nic, co mówię i nie chcę, żebyście wy w to wierzyli.
— Och… Więc ty po prostu bawisz się słowami.
— Masz rację, Jack. Ja bawię się słowami i moje życie funkcjonuje, a ty wierzysz słowom i dlatego one igrają z tobą i kierują twoim życiem.
— Nadal nie rozumiem.
— Nie szkodzi, Jack. Nie martw się tym. Gdybyś rozumiał to teraz, pomyśl, jak potwornie byś się nudził przez trzy następne dni…
— Ale ty mi mówisz, że mam zniszczyć swój system przekonań, podczas gdy całe moje życie opiera się właśnie na moich przekonaniach (zarówno w sferze intelektualnej, jak i moralnej) oraz na odczuciu, że powinienem osiągać najinteligentniejsze przekonania. Nigdy nie zdołasz skłonić mnie, bym je porzucił. Jeśli o to chodzi w tym treningu, to ja nigdy tego nie zrozumiem.
— E tam, zrozumiesz to, Jack — mówi trener i na jego twarzy pojawia się niemal cień uśmiechu. — Nie martw się o to. Po prostu zostań w tej sali, stosuj się do instrukcji i bierz z tego, co się da. Dziękuję ci, Jack. [Oklaski]
— Słuchajcie, ludzie — mówi trener, znowu stając za niewielkim pulpitem na środku sceny. — Wszyscy to pojmiecie, ponieważ ja biorę odpowiedzialność za przekazanie wam tego. Teraz macie w głowach kompletny chaos co do tego, o co chodzi w komunikacji. Myślicie, że robicie coś wspaniałego, mówiąc komuś coś, a jeśli on nie zrozumie, to cóż. Albo że jak pilnie słuchacie i nie zrozumiecie, to to jest wina tego drugiego gościa.
Tutaj komunikacja oznacza, że bierzesz odpowiedzialność za to, że do tej drugiej osoby dotrze twój przekaz. Jeśli nie, to będziesz za to odpowiedzialny. A kiedy słuchacie, przyjmujecie to, co ta druga osoba daje, a potem obserwujecie, co sami możecie do tego dołożyć.
Na przykład Tom tutaj właśnie nazwał mnie chamskim skurwysynem. Zrozumiałem. Załóżmy (dla dobra naszej dyskusji), że kiedy on mnie tak nazwał, zaobserwowałem, że poczułem lekki przypływ złości. Gdybym poczuł wtedy tę złość, to to było coś, co ja dodałem. Musiałbym wziąć całkowitą odpowiedzialność za tę złość.
Nazywałem was wszystkich dupami wołowymi. I w porządku! Przyjmijcie to i zauważcie, co do tego dodajecie: resentyment, złość, poczucie zagubienia, depresję, rozbawienie, nienawiść, wstyd — co tam sobie dokładacie do tego, że was nazywają dupą wołową. Cokolwiek to jest, to jest część waszej wołowej dupowatości. Wasza mechaniczność. Tylko spójrzcie: macie pretensje, że nazywam was dupami wołowymi? Super! Nie ma sprawy. Zdarza się w najlepszych rodzinach. Po prostu to zaobserwujcie i zauważcie, że to jest wasze, nie moje. Ja daję wam słowa: „Jesteś dupa wołowa”. Reszta jest waszym tworem…
Artykuł pochodzi z darmowego fragmentu e-book'a: "Księga est"
Zamów teraz albo czytaj od początku »